piątek, 27 lipca 2018

Supraśl

Supraśl, to właśnie w tym zakątku Podlasia nasi znajomi postanowili rozpocząć swoją nową drogę życia.
Mieliśmy więc okazję przekonać się na własnej skórze jak wyglądają wesela we wschodniej części kraju, bo słyszałam na ten temat niejedną interesującą historię.
Nigdy wcześniej nie byliśmy w Supraśli, dlatego przyjechaliśmy wcześniej, aby móc także zobaczyć co nieco poza kościołem i hotelem.
Powiem krótko: "Chcę tam wrócić!" To niezwykle urokliwe miejsce urzekło mnie swoją atmosferą.
Są tam niewielkie, drewniane domy "z duszą" pamiętające kawałek historii. 
Przy każdym z nich jest piękny ogródek z sielskimi roślinami, które rzadko już można zobaczyć, szczególnie mieszkając w dużej aglomeracji.
Dziewicza przyroda i wszelkie odcienie zieleni to zdecydowanie atut tych okolic. A ja kocham takie miejsca!
Przechadzając się uliczkami Supraśla można odczuć wyjątkową aurę, która unosi się nad miasteczkiem. Widać i czuć, że jego mieszkańcy to osoby bardzo przywiązane do swoich korzeni. 
Najedliśmy się także specjałów kuchni regionalnej. Wypchaliśmy nasze żołądki babką ziemniaczaną i kartaczam. Moje podniebienie było zatem w raju, bo przecież ziemniory uwielbiam najbardziej :)
Kolejnym razem, kiedy będziemy jechać w tamte strony wybierzemy się z pewnością do Puszczy Białowieskiej i myślę, że z chęcią zajedziemy do Supraśla, żeby dozobaczyć to czego zobaczyć nie zdążyliśmy.