sobota, 30 listopada 2013

bonjour, hello, dzień dobry...

Dla mnie ten kraj pachnie przed wszystkim wolnością...
W Montrealu mieszka podobno około 80 grup etnicznych. Prawie 50 tysięcy stanowią Polacy, są też Francuzi, Włosi, Hiszpanie, Azjaci, Brazylijczycy, Arabowie i wiele innych narodowości przypada na ok. 3,5 miliona mieszkańców, z czego około połowę stanowią Kanadyjczycy.
Dzieli ich prawie wszystko: język, kultura, religia... Jedyną cechą wspólną jest poczucie wolności.
Każdy, niezależnie od płci, rasy, sposobu bycia, przekonań religijnych, orientacji seksualnych itp. może czuć się swobodnie.
Nie ma znaczenia jak wyglądasz, nikt nie ogląda się za tobą na ulicy, bo masz niebieski kolor włosów, czy jesteś "dziwacznie" ubrany.
 "Ty masz się czuć dobrze sam ze sobą a innym nic do tego jak wyglądasz" - tak mawiają Kanadyjczycy.























Kanada, syropem klonowym płynąca

Pierwsze dni w Kanadzie były trudne...
Przede wszystkim dlatego, że nie znałam francuskiego a jak się okazało na miejscu jest to główny i najwłaściwszy język w Montrealu w prowincji francuskiej Quebec.
Wszystkie ogłoszenia, reklamy w sklepach, na ulicach, informacje... wszystko po francusku.
Na początku zamieszkaliśmy też w typowo francuskiej dzielnicy, więc nic dziwnego, że byłam lekko oszołomiona znając zaledwie 3 słowa po francusku: qui, merci, bonjour :)
Myślałam sobie" wszystko świetnie, tylko muszę tu mieszkać przez następne pół roku, znaleźć pracę i jakoś funkcjonować".
I tak każdy dzień był łatwiejszy, zaczęłam oswajać się ze zmianą, codziennie poznawałam jakieś nowe miejsca, nowych ludzi... w końcu nawet zaczęłam się uczyć francuskiego:)
W miarę poznawania Montreal okazał się być miastem pięknym, z bardzo ciekawą architekturą, całkiem inną niż nasza europejska.
Duże wrażenie robi tzw. "podziemne miasto". Podobno rozciąga się ono na długość ponad 30 km a mieści się w nim gigantyczne centrum handlowe z kilkoma tysiącami sklepów połączone ze stacjami metra, są tu też restauracje, banki, teatry, hotele, muzea a nawet boisko do gry w hokeja na lodzie. W tym alternatywnym mieście można funkcjonować bez wychodzenia na powierzchnię. Szczególnie zimą jest to przydatne rozwiązanie, gdy na zewnątrz jest srogi mróz i masa śniegu. My całe szczęście poznaliśmy Montreal od tej cieplejszej strony :)