czwartek, 20 grudnia 2018

Trochę lata w grudniu

Z naszych niedawnych wakacji wyciągnęłam trzy wnioski:
Po 1. Najlepsze wyjazdy są jesienią i zimą, jako przerywnik dla naszej smutnej pogody.
Po 2. Nasze dziecko jest stworzone do wyjazdów.
I po 3. Świąteczne dekoracje na palmach nie robią "tego klimatu".

Rozwijając co nieco. To zdecydowanie polecam wyjazdy, szczególnie w ciepłe miejsca kiedy u nas jest szaro i buro. Taki przerywnik od zimna to świetny zastrzyk energii i dobrego humoru.
Hiszpania po raz kolejny okazała się dobrym kierunkiem z wielu powodów. 
Klimat i jedzenie nad Morzem Śródziemnym są oczywiście wspaniałe. 
Najedliśmy się po uszy krewetek i mandarynek. A wino tańsze niż woda ;) 
Mieliśmy okazję zobaczyć się z naszymi znajomymi, którzy mieszkają w tamtych okolicach od jakiegoś czasu.
Przejechaliśmy kawałek wybrzeża Costa Blanca i napawaliśmy się na zapas pięknymi widokami. Z jednej strony lazurowe morze z drugiej urocze góry. 
Nasza córka po wyjeździe dostanie drugie imię - Bonita :) Jako niebieskooka blondynka wzbudzała nielada poruszenie wśród Hiszpanów i każdy się do niej usmiechał i zagadywał. Teraz dopiero dostrzegłam, że Hiszpanie uwielbiają, wręcz hołubią, dzieci!
Hania nauczyła się też nowego słowa: Hola! Swój pierwszy lot, z resztą w obie strony, zniosła niesamowicie pozytywnie.
Także, nie pozostaje nam nic innego, jak myśleć o kolejnych podróżach.