niedziela, 15 grudnia 2013

Grand Prix Formuła 1 - przygotowania do wyścigu

Tor wyścigowy położy jest w niemal bajkowym miejscu na malowniczej wyspie, pośrodku rzeki Św. Wawrzyńca.
Dzień przed imprezą, podczas przygotowań samochodów i toru jest tzw. dzień otwarty dla wszystkich fanów tego sportu. 
Można obejrzeć szybkie samochody i "od kuchni" zobaczyć jak w poszczególnych blokach sztab fachowców przygotowuje auta zawodników.
Najwierniejsi fani po autograf swojego ulubionego zawodnika stoją w bardzo długiej kolejce.
Będąc na miejscu emocje oraz fantastyczną atmosferę mamy gwarantowaną :)
















czwartek, 12 grudnia 2013

Szara kuzynka naszej rudej

Powiedzenie "rudy jak wiewiórka" w Kanadzie traci na znaczeniu...
Otóż w Ameryce Północnej wiewiórki są koloru szarego.
Ta odmiana okazała się silniejsza i wyparła swoją rudą krewniaczkę.
Podobno to za sprawą wirusa, który atakuje wiewiórki rude a odmiana szara jest odporna.
I tak dokonała się ekspansja szarych nad rudymi.
A te małe gryzonie można tam spotkać prawie wszędzie. 
Zwłaszcza, że parków i terenów zielonych jest na terenie miasta bardzo dużo a w nich niezliczona ilość szarych wiewiórek, które bardzo chętnie pozują do zdjęć :)





sobota, 7 grudnia 2013

Na początek pancakes z syropem klonowym...

Zastanawiałam się jaką pierwszą potrawę powinnam umieścić na moim blogu...
I stwierdziłam, że tematycznie do moich poprzednich postów o Kanadzie najbardziej będą pasowały naleśniczki zwane PANCAKES z syropem klonowym bądź innymi dodatkami.
Ja osobiście zimą uwielbiam je jadać z konfiturą a latem polecam ze świeżymi owocami :)
Dzisiaj była wersja z konfiturą gruszkową z sokiem z pigwy.
Sekret polega na tym, że oprócz mąki, jajek czy masła do ciasta dodaje się jogurt naturalny, kefir bądź zsiadłe mleko - według uznania. Moja wersja placuszków oprócz zwykłego mleka zawiera kefir.
Jedyny problem jaki miałam, to jak opisać ilości składników, ponieważ muszę przyznać, że wszystkie ciasta zawszę robię "na oko", nigdy nie odmierzam, nie odważam. Mam co prawda wagę kuchenną, ale stoi gdzieś głęboko schowana w szafce. Zawsze patrzę jaka jest konsystencja i jeśli trzeba to albo zagęszczam albo rozrzedzam ciasto. Teraz starałam się dobrać odpowiednie proporcje, żeby każdy wiedział jak takie placuszki wykonać samemu. Polecam, bo są naprawdę smaczne i robi się je bardzo szybciutko :)

Składniki:
3 szklanki mąki pszennej
0,5 szklanki drobnego cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
80 g masła, stopionego i ostudzonego
1 szklanka mleka
300 g kefiru (bądź jogurtu naturalnego czy zsiadłego mleka)
1 duże jajko lub 2 mniejsze

Wykonanie:
Zaczynam od roztopienia  i schłodzenia masła.
Mąkę jeśli trzeba przesiewamy i w jednej misce łączymy ze sobą wszystkie suche składniki, czyli mąkę, cukier i proszek do pieczenia. Osobno miksujemy mokre składniki, czyli mleko, jajko, kefir i masło.
Powoli dodajemy suche składniki do mokrych ciągle miksując do całkowitego ich połączenia i uzyskania gładkiej masy.
Na patelni rozgrzewamy olej.
Łyżką wlewamy porcję ciasta i smażymy na złoty kolor z obu stron.
Usmażone pancakes układamy na talerzu. Możemy przykryć folią aluminiową, aby za szybko nie wystygły i smażymy resztę.


SMACZNEGO !!!










piątek, 6 grudnia 2013

Mont Royal, królewska góra

Nazwa miasta Montreal pochodzi od nazwy góry usytuowanej w centrum miasta Mont Royal, co oznacza "królewska góra".
Jest to wzgórze wysokie na 233 m i jest najwyższym punktem wyspy.
A jaka jest geneza nazwy?
Otóż w roku 1535 Jacques Cartier, francuski podróżnik i odkrywca, został zaprowadzony na górę przez Irokezów mieszkających na obszarze dzisiejszego Montreal'u. Podobno stojąc na wzgórzu tak zachwycił się pięknym widokiem, że zawołał : Que mont royal!" , co oznacza "cóż za królewska góra".
Dzisiejsza nazwa miasta pochodzi właśnie od tego sformułowania.
Obecnie na terenie góry rozciąga się tzw. Parc du Mont-Royal, jeden z największych terenów zielonych w mieście.
Taras widokowy znajdujący się na szczycie umożliwia widok ze wzgórza na miasto. A widok jest przepiękny... Widać dokładnie Downtown, czyli centrum, rzekę Świętego Wawrzyńca, Stadion Olimpijski.
Wokół góry znajduje się mnóstwo malowniczych ścieżek i alejek, na których nie brakuje spacerowiczów, rowerzystów i biegaczy.
W środku jest też sztuczne jezioro Lac aux Castors,na którym latem można popływać łódką a zimą pojeździć na łyżwach.
Na szczyt można dojść z różnych stron, najbardziej popularnym punktem jest wejście od strony pomnika George-Etienne'a Cartiera, gdzie od maja do września co niedzielę odbywa się Tam-Tam Festival dla miłośników bębnów. 
Używam zamiennie słowa góra i wzgórze nieprzypadkowo.
W oczach turystów to miejsce jest wzgórzem, ale Kanadyjczycy zwą je górą.
W końcu jest ono widoczne prawie z każdego punktu w mieście.





















sobota, 30 listopada 2013

bonjour, hello, dzień dobry...

Dla mnie ten kraj pachnie przed wszystkim wolnością...
W Montrealu mieszka podobno około 80 grup etnicznych. Prawie 50 tysięcy stanowią Polacy, są też Francuzi, Włosi, Hiszpanie, Azjaci, Brazylijczycy, Arabowie i wiele innych narodowości przypada na ok. 3,5 miliona mieszkańców, z czego około połowę stanowią Kanadyjczycy.
Dzieli ich prawie wszystko: język, kultura, religia... Jedyną cechą wspólną jest poczucie wolności.
Każdy, niezależnie od płci, rasy, sposobu bycia, przekonań religijnych, orientacji seksualnych itp. może czuć się swobodnie.
Nie ma znaczenia jak wyglądasz, nikt nie ogląda się za tobą na ulicy, bo masz niebieski kolor włosów, czy jesteś "dziwacznie" ubrany.
 "Ty masz się czuć dobrze sam ze sobą a innym nic do tego jak wyglądasz" - tak mawiają Kanadyjczycy.